Co się u nas działo?

12 maja 2016

Przez ostatni miesiąc strasznie się leniłyśmy, można tak powiedzieć. Zakończenie roku i matury pochłonęły wiele mojego czasu, dlatego też spacery i treningi były dużo krótsze. Nie było to jednak nic złego, wręcz przeciwnie! Nasz team wypoczął i zregenerował siły. Teraz mamy o wiele więcej energii do zabawy, ćwiczeń i oczywiście przechadzek.

Na krótkich treningach przepracowałyśmy samokontrolę i zostawanie w pozycji leżącej na odległość, co wcześniej było problematyczne dla psa. Teraz Goya wie, że ma czekać do momentu aż usłyszy ,,OK". Oprócz tego przećwiczyłyśmy kilka razy ,,zetkę" i idzie nam całkiem dobrze, tylko pies mi strasznie przyspiesza, a czasami nawet mnie wyprzedza. Próbowałam się zatrzymywać, zaczynać ćwiczenie od początku, a nawet kierować smakiem w ręku, ale nic nie działa. Pies chwilę przejdzie na równi z nogą, a chwilę później jest przede mną... No nic, będziemy dalej pracować.



Jeśli ktoś śledzi naszą stronę na facebook'u to wie, że odwiedziła nas Sasha. Sunie się wyszalały za wszystkie czasy. Przy okazji mogłyśmy razem popracować i przerobić komendy, które dziewczyny wykonują jednocześnie. Chodzenie przy nodze, siad, waruj, obrót w prawo oraz w lewo, a nawet suseł... Jestem z młodych bardzo dumna. Jedyna wada takich rodzinnych spotkań jest taka, że po zabawie połowa ogrodu jest zniszczona, kwiaty podeptane, ziemia zryta pazurami, a krzaki połamane. Mimo to szczęście i merdające ogony sprawiają, że serce mięknie! 



W moim życiu, psim i prywatnym pojawiło się wiele zmian. W marcu i kwietniu sporo myślałam o swojej przyszłości. Przemyślenia te otworzyły mi oczy i poprawiły spojrzenie na świat. Stwierdziłam, że będę brnąć do zamierzonych celów mimo wszytko. Pojawiło się kilka poważnych planów, które zamierzam zrealizować i mam nadzieję, że wszystko się uda do końca tego roku. A całe te zmiany zapoczątkowałam nowym wyglądem bloga, co widać na pierwszy rzut oka. Niektórzy pewnie zwrócili uwagę na hasło w nagłówku - ,,małe psowate lepsze od latte".  Co to oznacza? Każdy może interpretować jak chce. Ja po prostu uwielbiam kawę, ale nawet ona nie równa się z moim pupilem, a dodatkową ciekawostką jest fakt, że każdy post opublikowany na tym blogu został napisany przy kubku kawy i kilku fit ciasteczkach. (Ten również!)


W tym miesiącu pojawiły się również kolejne zakupy. Zabawki, smakołyki i inne artykuły. Zamierzam jeszcze zamówić jakiś komplecik spacerowy, ale aktualnie jako człowiek niezdecydowany walczę aby wybrać ten jeden. Niestety takie wybory okazują się bardzo trudne - serce podpowiada aby kupić wszystko, a mózg dodaje rozwagi i każe wybrać tylko jeden, by nie wyjść na zero w portfelu. Być może pojawi się kolejny haul i jakaś recenzja. Czas pokaże...
W planach jest również jakiś mały konkurs fotograficzny, ale więcej szczegółów niebawem :) Polecam śledzić nas na facebooku, aby być na bieżąco. Wasz team może nasz także zainspirować i zaproponować temat na przyszły post.




6 komentarzy:

  1. Nagłówek bardzo fajny :).
    Planujecie coś więcej z obi, to znaczy jakieś starty choćby treningowe? My mieliśmy podobny problem z chodzeniem, więc wałkowaliśmy dużo zwrotów w miejscu, w lewo i w prawo o 90 stopni, później całe obroty wokół mojej nogi. Dopiero jak miał dobrze zaznaczoną pozycję, przechodziłam do pojedynczych kroczków. Jak znów wyprzedzał, to znaczy że za szybko przeszłam dalej. Po kroczkach od razu było zatrzymanie bez komendy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłoby super gdzieś wystartować, ale aktualnie tylko ćwiczymy. Nie chciałabym na starcie pożegnać psa, więc wałkujemy samokontrolę i skupienie na maksa, bo ta mała klucha czasami się rozprasza i biegnie do psów/ludzi.
    Dzisiaj wypróbuję Twoją technikę, zrobimy zwroty i zobaczymy jak nam pójdzie. Wielkie dzięki za propozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba nowy wygląd bloga, jest przede wszystkim przejrzyście :). A co do chodzenia przy nodze to nam pomogło nagradzanie lewą ręką przy nodze (tak blisko, że ręka leży prawie na nodze) i bardzo wysoko, aby psiak musiał moooocno wyciągnąć łeb, żeby dosięgnąć smaczka. Swoją drogą nie wiedziałam, że Goya jest taka duża, dopiero przy Sashy to widać :D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moją opinię na temat wyglądu już doskonale znasz, ale żeby nie było, to jeszcze raz napiszę, że jest genialny! Kolory bardzo dobrze dobrałaś, nagłówek podoba mi się najbardziej.
    Czekam, aż wystartujecie w jakiś zawodach i będziecie mieć pierwsze lekcje! A kluczem do tego jest odpowiednie nastawienie, praca i jeszcze raz praca :).
    Haule są mile widziane, obyś wstawiła je już niedługo! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny wygląd bloga !
    U nas jak po wojnie wygląda działka gdy na nią wpadnie Szasta :) No ale ta radość w oczach łagodzi te dziury w ziemi :D
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczny wygląd bloga! Zazdroszczę, że Goya i Sasha tak fajnie się ze sobą dogadują... Moje marzenie, aby relacja Tosi i Tary chociaż w jednym calu je przypominała, chyba na zawsze pozostanie tylko marzeniem. :\
    Ja również ostatnio sporo myślałam o tym wszystkim, o psie, o blogu... Mój kryzys chyba minął bezpowrotnie, a teraz mam głowę pełną motywacji i pomysłów, które muszę zrealizować! :D

    OdpowiedzUsuń