Kiedy dopada mnie przeziębienie...

07 stycznia 2016

Od dwóch dni leżę w łóżku pijąc gorącą herbatkę i łykając tabletki na przeziębienie. Jak co roku z nadejściem mrozów walczę z bólem gardła, zatkanym i zakatarzonym nosem, bólem głowy i stanem gorączkowym. Niestety przeziębienie uniemożliwia mi wyjście z psem na spacer, za to daje więcej czasu na naukę i dopracowywanie sztuczek, posłuszeństwa oraz pozwala mi robić inne ciekawe rzeczy...
♥     ♥     
Po pierwsze posłuszeństwo..
Mój pies należy do psów, które łatwo się rozpraszają. Ten problem spotyka nas nie tylko na otwartej przestrzeni, gdzie ciekawy jest każdy szelest i ruch trawy, ale również w domu. Pies rozprasza się słysząc kogoś wchodzącego do mieszkania, grasującego myszoskoczka, szeleszczące papierki itd.. Nasze domowe treningi są zazwyczaj bardzo krótkie (głównie ze względu na małą ilość czasu) i pracujemy jedynie w momencie, kiedy reszty rodziny nie ma w domu. Podczas mojej choroby wszystko ulega zmianie, ponieważ mam więcej wolnego czasu. Staram się oswajać psa z rozproszeniami i skupiać jego uwagę na sobie. Jeśli pies słysząc ciekawy dźwięk odejdzie - nie zostaje nagrodzony. Natomiast jeśli nie wykona żadnych ruchów i nie ulegnie rozproszeniu - nagradzam.


Kolejną rzeczą na którą zwracam wielką uwagę i ją naprawiam jest samo nagradzanie psa. Kiedy Goya była jeszcze szczeniakiem - wszelkie sztuczki w pewien sposób jej pokazywałam dłońmi i w ten sposób mój pies wypracował sobie niechciane przeze mnie podejście, które przedstawia się tak: pokazuję psu gest ręką (najlepiej jeśli trzymam w tej samej dłoni nagrodę, którą mój pies widzi) i mówię przy tym komendę, a sucz wykonuje sztuczkę. Natomiast jeśli nie robię żadnych ruchów ręką, a jedynie mówię komendę - mój pies siedzi i patrzy na mnie z miną ,,nie rozumiem, ale czuję coś dobrego - daj!". Staram się więc przekonać psa, że jeśli wykona zadanie jedynie po komendzie słownej to i tak dostanie nagrodę.


Oprócz tego jest jeszcze agresja w obronie zabawek i jedzenia. I tutaj stoimy w jednym wielkim kanionie, z którego ciężko się wydostać, ponieważ nie wiem czemu Goya przejawia ataki agresji. Od szczeniaka była u nas, więc znam jej życie i wiem, że nie było żadnej nieprzyjemnej sytuacji aby pies to zakodował i obracał w negatywny sposób. Goya zachowuje się jak stereotypowa jedynaczka, która chce mieć wszystko dla siebie. Jest straszną zazdrośnicą, zawsze kiedy dostanie zabawki pilnuje ich i obserwuje czy aby ktoś nie chce ich zabrać. (Najgorzej jest kiedy w odwiedziny przyjdzie rodzina z dziećmi i wszędzie leżą zabawki dziecka.) Ma na oku wszystko co się rusza, a jak ktoś przekroczy jej niewidzialną granicę - warknie, szczeknie, złapie zabawkę w zęby i ucieknie gdzieś, gdzie może się schować. Miał/ma może ktoś podobny problem? Propozycje rozwiązania problemu? 


Po drugie sztuczki..
Chyba każdy psiarz przejawia zainteresowanie sztuczką, którą zobaczy na filmie, bądź w realu u innego psio-ludzkiego teamu. I ja też tak mam. Kiedy jakaś sztuczka mi się spodoba - pracuję nad nią, oczywiście o ile mój pies ma do takowej sztuczki predyspozycje. Aktualnie pracujemy nad wchodzeniem do walizki i zamykaniem jej, wchodzeniem do miski i dalej walczymy ze zmianami pozycji ,,leż-stój". A może zaproponujecie mi jakieś sztuczkowe wyzwanie? Jakaś konkretna sztuczka, którą warto nauczyć psa? Albo zestawienie kilku prostych?


Po trzecie robótki ręczne..
Wiadomo, nie każdy potrafi szyć, nie każdy stworzy arcydzieło z kawałka materiału, ale praca czyni mistrza. Moje pierwsze własnoręczne wytwory dla psa nie były idealne - tu krzywo zszyłam, to źle wycięłam, tu źle odmierzyłam i mogłabym tak wymieniać bez końca. Ale metodą prób i błędów coś zaczęło mi wychodzić. Zanim uszyłam ładną kokardkę - w koszu zawitało 20 innych.. Zanim uszyłam dopasowane szelki dla psa - zmarnowałam ponad 15m materiałów.. Nadal uważam, że moje prace nie są idealne, ale jeśli mam chwilę wolnego czasu - pracuję nad tym. Aktualnie będę pracować nad stworzeniem jakiejś zabawki z ukrytą grzechotką oraz piszczałką i może.... jakaś ala kołderka/kocyk..

7 komentarzy:

  1. Ja mam od kilku dni kaszel, ale wcale się tym nie przejmuję i chodzę na krótkie spacery, bo są mega mrozy ostatnio, więc nawet jak się grubo ubiorę, to jest zimno : o. Wam życzę zdrówka i efektów nad tym, żeby Goya skupiała się w rozproszeniach :D
    psi-temat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzymy zdrówka! Ja raczej nie mam problemów chorobowych chociaż ostatnio od 3 lat z takich podchodzących pod choroby to miałam katar, a tak to to nic mimo iż nie za bardzo dbam o ciepłe ubranie, bardzo długo chodziłam w jesiennej kurtce, a tak to chodzę rozpienta. Nie wiem może spróbuj nauczyć ją bezwarunkowego oddawania rzeczy na komendę. Funy miał problem z jedzeniem ale jakoś samo się to rozwiązało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrowia! :) Zazdroszczę energii, ja gdy jestem przeziębiona, zwłaszcza zimową porą, nie wynurzam nosa spod kołdry :P ale na szczęście moje psiaki to rozumieją i potrafią godzinami leżeć obok mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szybko wracaj do zdrowia! Robótki ręczne to to co kocham. Mnie przeziębienie łapie zawsze, gdy w ciągu jednego dnia jest bardzo duża różnica temperatur. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdrowia! U mnie Nika też bardzo łatwo się rozprasza, ale pracujemy nad tym :) Jeju twój piesek jest taki słodki ^^
    Obserwujemy i zapraszamy do nas:
    oczamipsa365.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo zdrowia :) a co do agresji przy zabawkach to kiedyś york mojej koleżanki, który miał kilka miesięcy gdy tylko zobaczył, że ktoś bierze jego zabawkę rzucał się na nią, wyrywał, warczał, szczekał. Wydaje mi się, że bał się zabrania tej zabawki. Może spróbuj takiej metody http://www.psyratownicze.eu/wideoblog-psi-instruktor/news/1263/Zabawa-w-pracy-ratowniczej-cz-II pokazać psu że nikt mu nie chce zabrać zabawki i że zabawa razem nią jest fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A to niespodzianka! Trafiłam przed chwilą na Twojego bloga,a tu... post o tym samym temacie! Twój jest o wiele ciekawszy, masz dużo więcej pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń