Pokaz psów pracujących

29 września 2017

Było posłuszeństwo podstawowe i obronne, praca węchowa oraz pokazy z użyciem pirotechniki. To wszystko zaprezentowała drużyna K2 i Balto ze Słupska podczas festynu charytatywnego "Mundurowi dla Antosia".

Była to jedna z wielu atrakcji, która zdecydowanie przyciągnęła największą ilość obserwatorów. Widzowie nie tylko bacznie oglądali całe widowisko, ale i sami zmotywowali się do pracy ze swoimi psiakami. W tłumie było słychać: ,,Ciekawe czy nasz Burek by tak potrafił" i ,, Andrzej, jak myślisz? Wyślemy im naszego Azora na szkolenie?". Taak! Ludzie spojrzeli na psie posłuszeństwo z innej perspektywy, z tej dobrej. Było widać, że nawet takie komendy, jak równaj i zostań mogą być bardzo ciekawe, a przede wszystkim przydatne w życiu codziennym. Przewodnicy ze swoimi psami dali z siebie wszystko. Wszelkiego rodzaju rozproszenia nie przeszkodziły w zjawiskowym pokazie służb mundurowych i ich pupili.
Zaraz po prezentacji posłuszeństwa podstawowego, przyszedł czas na pokaz obrony. Opiekunowie-przewodnicy i ich podopieczni ustawili się w dwóch rzędach. Na przeciwko nich stanął postawny mężczyzna, zwany pozorantem, który tego dnia służył raczej jako szarpaczek dla tych piesków, bo w oczach zwierząt zdecydowanie to nie był ten "dobry Pan". Główny prowadzący typował poszczególne zespoły do pokazu, podczas którego szczegółowo opisany został atak psa: począwszy od spuszczenia zwierzaka ze smyczy, przez bieg, atak, komendę zwalniającą, po samo nagrodzenie. Każdy pies miał inną taktykę chwytu – ale wszystko było szybkie i precyzyjne – po prostu udane.
Były też pokazy z użyciem pirotechniki. Na dźwięk huku ludzie potrafili odruchowo podskoczyć, ale na psach użytkowych nie zrobiło to żadnego wrażenia. Pies pracował bez względu na publikę, muzykę, strzały i innego rodzaju rozproszenia. Działał tak, jak mu kazał przewodnik, a wszystko inne miał po prostu gdzieś.
Pokaz zakończono tropieniem. Do tej prezentacji zaproszono dzieci z publiki, aby same ukryły dany przedmiot. Następnie proszono przewodnika wraz z psem, który na odpowiednią komendę musiał odszukać interesujący go zapach. Wszystkie psy poradziły sobie z zadaniem bezproblemowo, bez względu czy był to rasowiec, czy zwykły mały kundelek. To była przyjemność zarówno dla przewodników, ich psów, dzieci, które mogły przyczynić się do owego pokazu, jak i sporego grona obserwujących widowisko.
Ja byłam zachwycona tym, co ujrzałam tego dnia. Widzę również postępy, jakie psy i ich przewodnicy poczynili przez ostatnie lata. Pamiętam dobrze, że w ubiegłym roku problem miał biszkoptowy labrador, który troszkę się rozpraszał. Oczywiście instruktorzy zachęcili publiczność do zmotywowania psiaka oklaskami, po czym biszkopt zaczął pracować. W tym roku psiak dał radę, rozproszenia zostawił gdzieś za ogonem i pokazał pełną klasę. Dał z siebie wszystko! Gratulacje!
Najmniejszy piesek w ekipie - Kajtek
W tym roku to dla niego byli Mundurowi, dla małego Antosia! 

2 komentarze:

  1. Kocham takie pokazy. Kiedy widzę psy prowadzone przez mundurowych, to patrzę na nie zupełnie inaczej niż na psich sportowców. Obi, IPO, to jest zajęcie dodatkowe. Te psy tak pracują na codzień. I to coś pięknego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega akcja! Zdjęcia przepiękne <3
    Mnie ogromnie kręcą psy pracujące, czy to obi czy ipo, ale na samym podziwianiu na pewno się nie skończy :).
    Nie wiem co mogę jeszcze napisać, nawet na komentarz nie mam pomysłu... :/

    OdpowiedzUsuń