Podsumowanie miesiąca lutego

29 lutego 2016

W ostatnim miesiącu zdarzyło się tak wiele, że trudno to wszystko zliczyć. Było wiele sukcesów, również kilka porażek. Nie miałam jakichś konkretnych planów na luty. Zauważyliście, że za każdym razem jak ustalam sobie konkretne zadania to nie są one wykonane w 100%? Ja to zauważyłam! Jestem osobą bardzo spontaniczną, dlatego też chciałam, aby te 29 dni minęło na luzie, bez konkretnych wyznaczników i planów.  I tak też było!

spacery
Powiem tak - jestem najszczęśliwszą osobą, kiedy nie muszę martwić się o czas i o to co się dzieje wkoło. Kiedy na spokojnie mogę ubrać swoje kolorowe kaloszki i pójść na spacer z psem nie patrząc na godzinę. Tak właśnie było w ubiegłym miesiącu. Choć nie zawsze pogoda dopisała i nie każdego dnia mogłam z psem wyjść to łącznie zrobiłyśmy 103,5km, a nasze spacery nie były krótsze niż 4km. Jednak same kilometry nie są tu naszym sukcesem (no może troszkę), ale to, iż sunia zaczęła chodzić na luźnej smyczy. Nasze przechadzki były zazwyczaj bardzo uciążliwe pod tym względem - Goya strasznie ciągnęła, a moja ręka po spacerze była jak wyrwana z "zawiasów". Aktualnie psina pięknie spaceruje. Czasami jeszcze pociągnie (kiedy chce coś sprawdzić, albo się czegoś wystraszy), ale nie mogę na to narzekać, ponieważ teraz nasze spacery są stu procentową przyjemnością!



sztuczki
Nie miałam konkretnych celów. Wszystkie pomysły przyszły bardzo spontanicznie. Jedyną planowaną komendą było tutaj równanie do lewej nogi. Psina jeszcze czasami odejdzie coś niuchnąć, ale jest dużo lepiej jak było. Poza tym dopracowałyśmy cofanie między nogami na 100! A jeśli taka sztuczka wychodzi nam pięknie to zabrałyśmy się za slalom między nogami ,,od tyłu" i mogę powiedzieć, że udaje się w połowie. Walking together miałyśmy już dawno opanowane, ale teraz pracowałyśmy nad wersją ,,do tyłu" i również wychodzi idealnie. W styczniu miałyśmy małe problemy z oddawaniem zabawek. W lutym ostro nad tym popracowałyśmy i psina fajnie wymienia toys'y, a nawet je oddaje. Mało tego - potrafi się opanować i wziąć zabawkę dopiero na komendę. Duma mnie rozpiera! Oprócz tego jest jeszcze kilka sztuczek, które Goya opanowała, jednak nie będę o nich wspominać w tym poście, ponieważ szykuję dość krótki, ale (być może) motywujący filmik, więc tajemnica musi być zachowana :)


nowe miejsca
Ostatnio staram się aby pies coraz częściej bywał w nowych lokalizacjach. Zima dość trafnie odbiła się na socjalizacji. Zimowe i mroźne dni zmniejszyły ilość naszych spacerów. Nawet liczebność spotykanych ludzi i zwierząt nie była już tak duża, jak w porze letniej. Przez ten okres sunia wbiła sobie do głowy, iż każdy człowiek jest zły, jedynie żółte reklamówki z biedronki (niesione przez starsze panie) są obiektem fascynacji, bo ,,żółte, żółte, żółte i fajne... mogę sprawdzić? daj zobaczę!".
Aktualnie zabieram psa w trasy, gdzie spotykamy więcej ludzi. Parki, pola i lasek to główne miejsca naszych spacerów. Jednak ostatnio odwiedziłyśmy również plażę nad morzem i wybrałyśmy się nad jezioro. Chciałabym jeszcze zabrać Goyę do większego miasta, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.


zakupy
Pod koniec ubiegłego roku powiedziałam sobie, że ograniczę się w psich zakupach tylko do najpotrzebniejszych rzeczy. Na początku lutego robiłam porządki w naszym asortymencie. Okazało się, iż wiele zabawek wyląduje w koszu, ponieważ były bardzo zniszczone. Stwierdziłam również, że czas zaopatrzyć się w nowe akcesoria spacerowe. Nowe miski również są niezbędne, ponieważ jedna z naszego kompletu uległa pęknięciu (ach ta porcelana). Karma i smaki też na wykończeniu, więc trzeba zamówić kolejne. I tak jest właśnie co roku... tu coś się zniszczy, tam coś się zgubi i lista zakupów się powiększa. Na pewno pojawi się osobna notka na temat naszych zdobyczy, ale nadal czekam na kilka paczek, więc post pojawi się dopiero w marcu.

I to byłoby chyba na tyle. Jeśli chodzi o marzec to nie mam żadnych konkretnych planów. To czego możecie się na pewno spodziewać to DIY, bo będę budować psi mebelek. Projekt już mam, ale czekam na pogodę, bo stanie w zimnym garażu przez dłuższy czas jakoś do mnie nie przemawia. Reszta będzie oczywiście spontaniczna. Jeśli chcecie być na bieżąco to zapraszam na nasz fanpage.

5 komentarzy:

  1. Czekam z niecierpliwością na DIY:). Podziwiam za kilometry, sama bym chciała tyle móc robić, ale jak na razie czekam aż psinka mi do końca wyzdrowieje :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję tych 100 kilometrów! Od razu widać, że pomimo szkoły nie tracicie motywacji i jak tylko przydarzy się czas wolny i ładna pogoda, to od razu działacie i to mi się mega podoba!
    Jestem ciekawa tego filmu ze sztuczkami, które Goya się nauczyła, nie mogę się doczekać.
    Ja z moją Sunią też ćwiczę chodzenie na luźnej smyczy, bo coś się pogorszyło i momentami napina smycz i ciągnie, ale myślę, że będzie łatwo, bo metod mam kilka i już wiem, która jest ta najlepsza :).
    Śliczne zdjęcia, grafika rozpoczynająca post jest CUDOWNA! Piękne wszystko ♥♥.
    My już pozdrawiamy i życzymy równie dobrego marca, który pod względem nauki będzie niestety ciężki, ale szkołę nie możemy uważać za ograniczenie. Dalej powinniśmy to robić.
    psi-temat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Spacery to chyba najlepszy punkt, a przynajmniej dla mnie są takim priorytetem. Ja nie mam pojęcia ile przechodzimy bo na spacery koło 5km nie włączam endomondo ale chyba zacznę to robić :D.
    Świetne zdjęcia :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro nie masz planów, to życzę aby marzec upłynął dobrze, przyjemnie i byś miała pełno pozytywnej energii do pracy z Goyą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę, zazdroszczę kilometrów. Ja cały czas jestem w pracy, a jak nie jestem, to też pracą żyję albo "odsyfiam" mieszkanie :-/ Dni są póki co za krótkie, ale już wkrótce na szczęście, będzie cieplej, dni będą dłuższe, więc mam nadzieję nadrobić stracone odległości. Nie bardzo mam z kim spacerować, ale w sumie mi to nie przeszkadza, równie dobrze mogę chodzić sama (choć w grupie raźniej ;-).
    Pozdrawiamy, Asia i Bona
    http://piesoswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń